Nie zawsze w mundurze, zawsze na służbie! Idea ta nie jest pustosłowiem. Każdego dnia docierają do nas jej dowody.  Postawy żołnierzy, za którymi idą opinie osób „z zewnątrz” – są potwierdzeniem na to, że idea ta żyje.

Żołnierze WOT przekraczając bramę po odbytym szkoleniu, do życia prywatnego przenoszą to, czego nauczyli się podczas rotacji. Wynoszą nie tylko wiedzę, ale nawyki – zwłaszcza te, które związane są z działaniami ratującymi życie i zdrowie. W ramach pełnienia terytorialnej służby wojskowej rotacyjnie każdy żołnierz – bez względu na to czy ma, czy nie ma cywilnego przygotowania, przechodzi szkolenie medyczne. Celem szkolenia podstawowego jest wyposażenie żołnierzy w niezbędne umiejętności, a także wypracowanie nawykowych działań podczas udzielania pierwszej pomocy. Udzielanie pierwszej pomocy jest ważnym elementem szkolenia wszystkich żołnierzy. W pierwszym roku służby wszyscy żołnierze WOT przechodzą szkolenie BLS (Podstawowe zabiegi resuscytacyjne, ang. Basic Life Support).

Specjalistyczne szkolenia medyczne dedykowane są dla żołnierzy z wykształceniem medycznym  oraz dla żołnierzy z tytułem ratownika po ukończonym kursie w zakresie kwalifikowanej pierwszej pomocy – KPP.  Żołnierze z medycznym przygotowaniem wstępujący w szeregi WOT. Wśród żołnierzy OT mamy między innymi kilku lekarzy, i lekarzy dentystów, 100 pielęgniarek, położne, 212 ratowników medycznych, kilku farmaceutów, diagnostów laboratoryjnych i felczerów. W szeregi OT wstępują również osoby bez wykształcenia medycznego, ale po ukończonym w cywilu Kursie Kwalifikowanej Pierwszej Pomocy (KPP) – takich żołnierzy na dziś jest w OT 718. Od momentu powstania formacji OT dodatkowo z KPP przeszkolonych zostało 2.159 żołnierzy, co daje łączną ilość 2.877 osób z ukończonym kursem w zakresie kwalifikowanej pierwszej pomocy. Dodatkowo – ze względu na sytuację związaną z pandemią Covid-19 – 2.180 żołnierzy zostało przeszło specjalistyczne szkolenie w zakresie pobierania wymazów.

Obecnie trwają kolejne edycje kursów KPP oraz pobierania wymazów, a także szkolenia z opieki nad pacjentem leżącym.

Żołnierze z wykształceniem medycznym oraz żołnierze po KPP, po wstąpieniu w szeregi w OT,  typowani są na stanowiska ratownika pola walki. Na stanowiska te typowane są również osoby, które nie posiadają takiego wykształcenia, ale deklarują chęć ich zdobycia.

Wielu z żołnierzy – ratowników OT pochwalić się może bogatymi kwalifikacjami. W drugim roku służby w OT ratownicy pola walki kierowani są na kursy ratownika taktycznego – TCCC (ang. Tactical Combat Casualty Care, zwany też jako TC3), kursy CLS –ratownik pola walki (ang. Combat Lifesaver), a także na zaawansowane szkolenia medycyny pola walki kursy CTM (ang. Combat Trauma Management). Kurs TC3 dotychczas ukończyło 128 żołnierzy, kurs CLS – 433 żołnierzy. Natomiast na zaawansowane szkolenie CTM dostało się 8 ze 128 żołnierzy, a szkolenie ukończyło 3 żołnierzy.

W kolejnych latach służby – wytypowani ratownicy pola walki odbywają kursy dotyczące zaawansowanych zabiegów resuscytacyjnych u osób dorosłych – ACLS (ang. Advanced Cardiovascular Life Support), kursy w zakresie opieki przedszpitalnej nad pacjentem po urazie – PHTLS (ang. Prehospital Trauma Life Support) i inne.

Wojska Obrony Terytorialnej korzystają z kompetencji swoich żołnierzy, ale też je rozwijają. Najbardziej istotne dla sprawy są szkolenia które budują tzw. kompetencje podwójnego zastosowania, czyli takie, które mogą być wykorzystane w czasie pokoju, kryzysu i wojny.

Zgodnie z wcześniejszymi założeniami, ratownicy sekcji lekkiej piechoty otrzymywali w drugim roku służby (po ukończeniu kursu TC3) na wyposażenie Wojskowy Plecak Ratownika Sanitariusza (PRS). Aktualnie zasady się nieco zmieniły. Od listopada 2020 r. żołnierzom, którzy mają kompetencje co najmniej na poziomie kursu Kwalifikowanej Pierwszej Pomocy, wydawane są plecaki medyczne. 2 listopada wydano 2.000 plecaków medycznych. Wszystko co zostało umieszczone w plecaku służy jednemu – maksymalnemu wykorzystaniu do działań ratowniczych. Według nowych zasad żołnierze, którym wydano plecaki, mogą dysponować nimi na co dzień – by tym samym szybciej i skuteczniej ratować ludzkie życie.

Jak pokazuje doświadczenie, plecaki medyczne sprawdzają się nie tylko na polu walki, ale i w życiu prywatnym. Są systematycznie wykorzystywane i zużywane do ratowania zdrowia i życia ludzi, także poza służbą. Dla żołnierzy OT, czynienie użytku z ich zawartości w sytuacji nagłej potrzeby, jest – jak sami mówią – działaniem niemalże nieświadomym. „Odruchowo sięgnąłem po niego wysiadając z samochodu” – pisze st. szer. Theodore Anama Nicasio – starszy ratownik OT, opowiadając o swoich doświadczeniach. Dzięki plecakowi możliwe było w jego przypadku „szybsze udzielenie pierwszej pomocy”. Inny ratownik – szer. Tomasz Mączyński – podkreślił, że  posiadanie plecaka ratownika w życiu prywatnym daje mu „komfort psychiczny”. Jednak nie tylko chodzi o komfort osoby, która udziela pomocy. Możliwość skorzystania z wyposażenia plecaka medycznego podtrzymuje również „komfort psychiczny poszkodowanego, aż do przyjazdu służb  ratowniczych” – na co zwrócił uwagę st. szer. Tomasz Micek. Dzięki temu – jak podkreśla  kpr. Łukasz Lasocki – „daje lokalnej społeczności przekaz, że może liczyć na pomoc, nawet niejako przy okazji” .  „Jesteśmy dumni, że mogliśmy pomóc w potrzebie, korzystając właśnie z tego plecaka” – dodaje st. szer. Tomasz Micek.

Szer. Mączyński Tomasz wyposażenie plecaka wykorzystał w domu, gdy w wyniku nieszczęśliwego wypadku jego małego syn poważnie okaleczył dłonie. „Z pokoju mojego syna usłyszałem krzyk… przeraźliwy krzyk… Tego dnia rano coś mnie tknęło aby wziąć plecak do domu. Zwykle wożę go w samochodzie, ale akurat wtedy zrobiłem zupełnie inaczej niż zwykle” – relacjonuje Tomek. „Momentalnie sięgnąłem po plecak.  Wiedziałem co gdzie szukać , wcześniej poukładam sobie go pod siebie. Robiłem to co mnie uczyli na kursie KPP, ręka do góry, gaza, opatrunek i wezwanie  pomocy. Z perspektywy czasu zastawiam sie czasami skąd u mnie była taka zimna krew. Drugie dziecko płakało, żona krzyczała… Zupełnie jak na polu waliki”. Tomasz dzięki szkoleniu a także dlatego, że miał przy sobie w domu plecak medyczny, uratował dłoń i życie swojego dziecka. Dzisiaj o tym opowiada, ze spokojem, ale do kolegów żołnierzy ratowników apeluje: „Miejcie plecaki ze sobą”.

Kpr. Łukasz Lasocki – jak sam przyznaje – nie był uczestnikiem „spektakularnych akcji ratunkowych”, ale dzięki temu, że plecak ma zawsze ze sobą, może zawsze nieść pomoc „przy okazji”. Rowerzysta, który niefortunnie przewrócił się, dzieci z rozbitymi kolanami  – mieli szczęście, że na ich drodze stanął Łukasz wyposażony w plecak. Dzisiaj, jako dowódcy, kpr. Łukaszowi Lasockiemu, jak sam przyznaje, „prawo do wyposażenia w plecak się skończyło. Jest to dla mnie zrozumiałe, co jednocześnie smutne. (…)  Szczerze mówiąc, przez pierwsze tygodnie czułem się ogołocony”.

St. szer. Theodore Anama z plecaka medycznego skorzystał, będąc świadkiem kolizji drogowej. „Poszkodowany – motocyklista nie zdążył wyhamować i uderzył w tył jadącego przed nim samochodu”. Theodore  wracał wówczas swoim prywatnym autem z patroli z Policją. Podobnie, jak jego koledzy-żołnierze bez namysłu sięgnął po plecak ratownika. Jak sam przyznaje – „odruchowo sięgnąłem po niego wysiadając z samochodu”, a następnie „zabezpieczyłem miejsce kolizji, przydzieliłem zadania gapiom, którzy zebrali się w międzyczasie (wezwanie pogotowia, sprawdzenie kierowcy samochodu), po czym zająłem się poszkodowanym”. Poszkodowany motocyklista miał liczne „obtarcia rąk i nóg, stłuczone biodra oraz stłuczenie głowy”. Żołnierz – ratownik z zimną krwią przystąpił do działania. „Rany powierzchowne opatrzyłem gazą i bandażem, ranę głębszą opatrunkiem indywidualnym. Po przeprowadzeniu wywiadu, badania urazowego, zabezpieczeniu ran przekazałem poszkodowanego przybyłemu Zespołowi Ratownictwa Medycznego”. Zarówno w kontekście opisanego wydarzenia, jak i polecenia wydania plecaków w środowisku oso związanych z pierwszą pomocą, st. szer. Anama odbiera bardzo pozytywnie.

Okoliczności możliwości udzielenia pomocy osobom cywilnym, to nie tylko te sytuacje, w których żołnierze OT pozostają poza służbą. Szer. Tomasz Micek opowiedział swoje doświadczenia, które miały miejsce w czasie realizacji działań rozpoznawczo-taktycznych podczas ćwiczeń Anakonda 2020.

„Jechaliśmy wtedy samochodem cywilnym w ubraniach cywilnych, aby po kryjomu zrealizować zadanie postawione nam przez dowódcę” – relacjonuje Tomek. Bez chwili zastanowienia cały zespół podjął decyzję o udzieleniu pierwszej pomocy potrzebującemu mężczyźnie. „Wspólnie wykrzyczeliśmy słowa: Zawracamy! – ZAWSZE GOTOWI, ZAWSZE BLISKO”. Nie tracąc ani chwili sięgnął po Wojskowy Plecak Ratownika – Sanitariusza (PRS). „Ania wraz z Sebastianem podeszli do poszkodowanego mężczyzny aby sprawdzić jego przytomność. (…) Okazało się na szczęście, że przytomność oraz oddech u tego mężczyzny były zachowane, więc czym prędzej przystąpiłem to sprawdzenia rany pytając mężczyznę jednocześnie co się stało. (…) Zachowując trzeźwość myślenia i opanowanie Sebastian wyciągnął telefon, aby powiadomić służby ratunkowe o zaistniałej sytuacji. Dyspozytor po krótkiej rozmowie z Sebastianem postanowił zadysponować Zespół Ratownictwa Medycznego. (…) Przemyliśmy wodą twarz i ranę, aby oczyścić z nieczystości oraz założyliśmy opatrunek używając gaz jałowych oraz plastrów na rolce, które Ania podawała mi z plecaka medycznego.”

Żołnierze OT, którzy mogli i potrafili pomoc innym w potrzebie korzystając z wyposażenia Wojskowego Plecaka Ratownika Sanitariusza (PRS), to wzorce które powinni powielać  młodsi, i mniej doświadczeni koledzy.

W artykule wykorzystano materiały, przesłane w ramach konkursu ogłoszonego w listopadzie przez Dowódcę WOT. Celem konkursu było przesłanie opisu  działań poza służbą wykorzystujących zawartość plecaka medycznego.

Źródło: WOT

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *